FIDIC: inżynier kontraktu musi być bezstronny | Co do zasady

Przejdź do treści
Zamów newsletter
Formularz zapisu na newsletter Co do zasady

FIDIC: inżynier kontraktu musi być bezstronny

Właściwe sprawowanie funkcji inżyniera jest kluczowe dla powodzenia każdej inwestycji. Zakres obowiązków inżyniera oraz wymagane od niego bezstronne podejście do problemów pojawiających się na budowie są także oceniane przez każdą ze stron kontraktu w świetle przysługujących jej roszczeń.

O powodzeniu projektu można mówić wtedy, gdy inwestycja została zrealizowana nie tylko w sposób terminowy i poprawny technicznie, ale także dogodny dla obu stron kontraktu. Dogodny to znaczy taki, który strony uznają za zgodny z ustaleniami poczynionymi w momencie podpisywania kontraktu, a także sprawiedliwy w odniesieniu do okoliczności, które pojawiły się już w trakcie wykonywania prac. Innymi słowy powodzenie projektu to przede wszystkim zakończenie go bez sporu.

Jedną z kluczowych osób dla powodzenia projektu jest inżynier, który pełni bardzo ważną funkcję w ramach kontraktów opartych na wzorach warunków kontraktowych FIDIC. W modelowym rozwiązaniu powinien on podejmować szeroki zakres działań związanych zarówno z bieżącym rzetelnym administrowaniem kontraktem, jak i z zapobieganiem sporom, łagodzeniem ich na wczesnym etapie, a także rozstrzyganiem spraw, w których wymiana sprzecznych stanowisk stron nie doprowadziła do konsensusu.

Inżynier musi być zatem jednocześnie profesjonalnym nadzorcą realizowanych przez wykonawcę prac, doradcą technicznym i proceduralnym inwestora, a także bezstronnym i niezależnym rozjemcą pomiędzy stronami kontraktu, zdolnym do obiektywnej oceny podnoszonych przez nie zazwyczaj sprzecznych ze sobą argumentów. Praca inżyniera wymaga zatem pewnej subtelności, jako że jej wykonywanie często wiąże się z łączeniem ról pozostających ze sobą w konflikcie. Potencjalnie inżynier stoi bowiem w ogniu zarzutów obu stron.

Wykonawcy najczęściej zarzucają inżynierowi stronniczość i działanie na korzyść inwestora. Podstawowe okoliczności powoływane przez nich w tym zakresie są – trzeba przyznać – bezsprzeczne, bo wprost zapisane w kontrakcie. To zamawiający zatrudnia inżyniera i to on wypłaca mu wynagrodzenie. Inżynier jest także obowiązany konsultować z zamawiającym swoje rozstrzygnięcia w pewnych sprawach, co może nie wyłącza, ale w znacznym stopniu ogranicza jego obiektywizm. Bywa i tak, że inżynier jest po prostu pracownikiem zamawiającego – choć takich sytuacji zdecydowanie należy unikać, bo ten najsilniejszy stosunek podporządkowania z pewnością spowoduje negatywną ocenę pracy inżyniera, niezależnie od jego faktycznych działań.

Z drugiej strony jednak często to zamawiający posądza inżyniera o działanie na korzyść wykonawcy poprzez administrowanie kontraktem w sposób sprzeczny z interesami zamawiającego oraz niesprawiedliwe, ewidentnie korzystne dla wykonawcy rozpatrywanie jego roszczeń o dodatkowy czas na ukończenie robót czy dodatkową zapłatę, czy też przekazywanie wykonawcy informacji uzyskanych w toku dialogu, jaki inżynier prowadzi z zamawiającym w ramach doradztwa.

Rola inżyniera jest o tyle trudna, że obie strony dysponują środkami ochrony prawnej przed jego nieprawidłowym działaniem.

Jako że zamawiający korzystający z wzoru warunków kontraktowych FIDIC jest zobowiązany do zatrudnienia inżyniera, podmioty te łączy umowa, która może być podstawą roszczeń zamawiającego wobec inżyniera. Nieprawidłowe sprawowanie funkcji inżyniera stanowi zatem typowe niewykonanie lub nienależyte wykonanie zobowiązania umownego. Znane są przypadki, w których za niedotrzymanie terminu realizacji inwestycji przez wykonawcę pozywany był inżynier, którego zaniechania – zdaniem inwestora – doprowadziły do nieterminowego wykonania kontraktu przez wykonawcę.

Mniej oczywista jest podstawa roszczeń wykonawcy wobec inżyniera.

Na potrzeby procesu inwestycyjnego zorganizowanego według procedur FIDIC zawierane są dwa kontrakty. Jeden pomiędzy zamawiającym a wykonawcą, a drugi pomiędzy zamawiającym a inżynierem. Inżynier nie jest więc stroną pierwszego z nich, a wykonawca drugiego.

Wykonawcy nie wiąże zatem z inżynierem żaden stosunek obligacyjny. Mimo to te dwa podmioty są zobowiązane do wykonywania wobec siebie obowiązków wynikających z kontraktu pomiędzy zamawiającym a wykonawcą. Umowa o pełnienie funkcji inżyniera kontraktu ma w pewnym sensie charakter akcesoryjny wobec umowy wykonawczej, bowiem zawsze nawiązuje do umowy wykonawczej i w dużej mierze polega na wykonywaniu obowiązków nie tylko między stronami samej umowy, tj. zamawiającym i inżynierem, ale też w różnych konfiguracjach pomiędzy innymi uczestnikami procesu inwestycyjnego objętego kontraktem wykonawczym.

W tym kontekście należy podkreślić, że chociaż inżynier nie jest stroną kontraktu, obie strony, tj. zamawiający i wykonawca, zawierając kontrakt akceptują rolę inżyniera w nim opisaną poprzez wyszczególnienie obszarów działalności inżyniera, szczegółowych obowiązków, umocowania do działania, a także narzędzi, jakimi dysponuje inżynier w ramach administrowania kontraktem.

Zgodnie z klauzulą 3.1 tzw. Czerwonej Książki Zamawiający wyznaczy Inżyniera, który będzie sprawował obowiązki przypisane mu w Kontrakcie oraz Inżynier może korzystać z uprawnień przypisanych mu w Kontrakcie lub jednoznacznie z niego wynikających.

Zgodnie natomiast z klauzulą 3.5 Jeżeli porozumienie nie zostanie osiągnięte Inżynier dokona obiektywnych ustaleń zgodnie z Kontraktem, biorąc pod uwagę wszystkie stosowne okoliczności. Inżynier powiadomi obie strony o każdym porozumieniu lub ustaleniu, wraz z uzasadnieniem. Każda ze stron zastosuje się do takiego porozumienia lub ustalenia jeśli i dopóki nie zostanie ono zmienione na mocy rozdział 20 [Roszczenia, spory i arbitraż]. Analogicznie obowiązki inżyniera zostały uregulowane w tzw. Żółtej Książce FIDIC.

Powyższe zapisy niewątpliwie ustanawiają obowiązek inżyniera zarówno wobec zamawiającego, jak i wobec wykonawcy do pozostawania niezależnym w wykonywaniu swoich zadań, a także do uwzględniania w swoich działaniach wszelkich okoliczności sprawy i lojalnego działania w stosunku do obu stron kontraktu. Wynika z nich też, że czynności inżyniera są wiążące zarówno dla zamawiającego, jak i dla wykonawcy, o ile nie zostaną zakwestionowane przez którąś ze stron.

W braku umownych podstaw odpowiedzialności inżyniera wobec wykonawcy podstawą do dochodzenia przez wykonawcę roszczeń od inżyniera są powszechnie obowiązujące przepisy prawa. I tak deliktową podstawą odpowiedzialności inżyniera wobec wykonawcy będzie przepis art. 415 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym kto z winy swej wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia.

Drugą natomiast podstawą, wynikającą z prawa zobowiązań, jest przepis art. 474 Kodeksu cywilnego, zgodnie z którym dłużnik odpowiedzialny jest jak za własne działanie lub zaniechanie za działania i zaniechania osób, z których pomocą zobowiązanie wykonywa, jak również osób, którym wykonanie zobowiązania powierza. W takim wypadku zamawiającemu będzie przysługiwało roszczenie regresowe wobec inżyniera.

Powinno to motywować obie strony, a zwłaszcza zamawiającego, do takiej współpracy z inżynierem, która nie będzie budziła zastrzeżeń drugiej strony kontraktu co do bezstronności inżyniera. Trzeba jednak podkreślić, że nie można tego oczywiście odnosić do formułowania postanowień umowy – w tym zakresie strony podlegają jedynie ograniczeniom zasady swobody umów. Powołane podstawy odpowiedzialności należy odnosić do samego wykonywania zobowiązań umownych.

Hanna Drynkorn, praktyka infrastruktury, transportu, zamówień publicznych i PPP kancelarii Wardyński i Wspólnicy