Błąd może popełnić także sąd | Co do zasady

Przejdź do treści
Zamów newsletter
Formularz zapisu na newsletter Co do zasady

Błąd może popełnić także sąd

Szkody wyrządzone wskutek ludzkich błędów powinny być naprawiane. Są jednak takie obszary, w których uzyskanie odszkodowania z tytułu popełnionego błędu jest przeważnie trudne.

Profesor Zbigniew Radwański, nestor poznańskiej cywilistyki, napisał w swoim podręczniku do prawa zobowiązań: Pogląd, że państwo ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone w związku z wykonywaniem swych funkcji władczych (imperium) długo i opornie torował sobie drogę. Pomimo wielu zmian normatywnych stanowisko to zachowuje niestety aktualność. Nadal bardzo trudno jest uzyskać odszkodowanie od Skarbu Państwa, zwłaszcza za szkody wyrządzone wydaniem błędnego wyroku przez sąd.

Przyczyn takiego stanu rzeczy jest bardzo wiele. Procesy o odszkodowanie same w sobie są trudne i często kończą się oddaleniem powództwa z uzasadnieniem, że powód nie wykazał szkody. Sądy bardzo skrupulatnie podchodzą do ciężaru udowodnienia przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej przez powoda, co jest oczywiście zrozumiałe, o ile nie skutkuje to tym, że zbyt często sprawcom szkody udaje się uniknąć zasłużonej odpowiedzialności.

Potrzeba prejudykatu

Do trudności piętrzących się przed poszkodowanym zaliczyć należy z pewnością także konieczność uzyskania tzw. prejudykatu, czyli uprzedniego orzeczenia przez Sąd Najwyższy, że dane orzeczenie wydane w sprawie cywilnej jest niezgodne z prawem (art. 4171 § 2 k.c.). Odkąd w 2005 roku wprowadzono do systemu prawa instytucję skargi o stwierdzenie niezgodności prawomocnego orzeczenia z prawem (art. 424 i n. k.p.c.), orzeczeń pozytywnych dla skarżących, tj. uwzględniających skargę, zapadło jedynie nieco ponad 50.

Nie w każdej sprawie istnieje jednak konieczność uzyskania prejudykatu. Zwolnienie z tego wymogu dotyczy sytuacji, gdy w sprawie orzekał już Sąd Najwyższy ze skargi kasacyjnej – wówczas orzeczenie Sądu Najwyższego wydane na skutek wniesienia skargi kasacyjnej traktuje się jak orzeczenie wydane w postępowaniu wywołanym wniesieniem skargi (art. 4241a § 2 k.p.c.). To samo wynika z art. 39815 § 1 in fine k.p.c.

Podłoże sporu

Sprawę, w której wskazane przed chwilą zagadnienia okazały się istotne, rozpatrywał niedawno sąd apelacyjny. Powód, spółka prowadząca działalność rolniczą, nabył nieruchomość rolną w celu prowadzenia na niej działalności gospodarczej. Okazało się, że nieruchomość jest oddana w dzierżawę na 20 lat innej spółce. Powód wystąpił wobec tego z powództwem o usunięcie niezgodności między stanem prawnym nieruchomości ujawnionym w księdze wieczystej a rzeczywistym stanem prawnym, domagając się wykreślenia prawa dzierżawy. Dotarł bowiem do dokumentów, z których wynikało, że umowa dzierżawy została wypowiedziana przez zbywcę nieruchomości.

Rozpatrujące tę sprawę sądy oddaliły powództwo, wskazując, że umowa dzierżawy wbrew stanowisku powoda nie została skutecznie wypowiedziana, albowiem wydzierżawiający nie wypełnił wymogu przewidzianego przez art. 703 k.c., tj. nie uprzedził o zamiarze wypowiedzenia umowy dzierżawy i nie wyznaczył dodatkowego terminu do zapłaty zaległego czynszu. Sądy przyjęły taką wykładnię, mimo że powód przedłożył pismo o treści nawiązującej do art. 703 k.c., podpisane przez osobę, od której kupił nieruchomość, wraz z pocztowym potwierdzeniem nadania. Jednocześnie na jednej z rozpraw kopia tego samego pisma została ponownie doręczona zarządowi dzierżawcy, co zostało odnotowane w protokole.

Powód z rozstrzygnięciem tym się nie pogodził i wniósł skargę kasacyjną, którą Sąd Najwyższy uwzględnił wyrokiem z 17 marca 2010 r. (II CSK 454/09). Sąd Najwyższy uznał, że potwierdzenie nadania było dostatecznym dowodem potwierdzającym fakt doręczenia pisma, którego treść odpowiadała art. 703 k.c., i nakazał sądowi okręgowemu ponowne rozpoznanie sprawy. Ten zaś następnie powództwo uwzględnił i orzekł o wykreśleniu dzierżawy, stwierdzając tym razem, że została ona skutecznie wypowiedziana.

Błędny wyrok uchylony, błąd naprawiony, ale szkoda pozostała

Przez czas trwania tego postępowania nieruchomość znajdowała się jednak w posiadaniu byłego dzierżawcy. Wobec tego powód niezwłocznie po prawomocnym stwierdzeniu, że dzierżawa nie istnieje, wniósł skuteczne powództwo windykacyjne i odzyskał posiadanie nieruchomości. Utracił jednak dochód rolniczy z nieruchomości za trzy pełne okresy produkcyjne. Obliczył poniesioną z tego tytułu szkodę i zażądał jej naprawienia in solidum przez dzierżawcę i Skarb Państwa, argumentując, że szkoda wynika z tego, że wyrok wydany w sprawie z art. 10 ustawy o księgach wieczystych i hipotece był błędny.

Sąd okręgowy zasądził od dzierżawcy kwotę 1,25 mln złotych z odsetkami, ale wobec sądu okręgowego powództwo oddalił. Sąd nie dopatrzył się rażącej bezprawności w wydanym wcześniej wyroku. Nie odniósł się jednak w żaden sposób ani do podnoszonego przez powoda od samego początku postępowania twierdzenia, że z uwagi na treść art. 4241a § 2 k.p.c. okoliczność ta w ogóle nie podlega już badaniu i wynika z uprzedniego uwzględnienia skargi kasacyjnej, ani do zarzutu, że pominięcie przy orzekaniu faktu doręczenia na jednej z rozpraw pisma odpowiadającego treści art. 703 k.c. stanowiło pogwałcenie standardów orzekania.

Sąd apelacyjny: błąd mógł zostać popełniony

Sąd apelacyjny uchylił wyrok sądu okręgowego w zasadniczej części i przekazał temu sądowi sprawę do ponownego rozpoznania, przychylając się do zarzutu apelującego powoda, że doszło do nierozpoznania istoty sprawy w pierwszej instancji. Sąd apelacyjny zobowiązał sąd okręgowy do tego, aby przy ponownym rozpoznaniu sprawy odniósł się do treści art. 39815 § 1 k.p.c. w zw. z art. 415 k.p.c., jak również art. 4241a § 2 k.p.c., czego przy rozpoznawaniu sprawy po raz pierwszy zupełnie zabrakło. Dla przypomnienia – przepisy te stwierdzają, że wydane już w sprawie w następstwie skargi kasacyjnej orzeczenie zastępuje prejudykat wymagany przez art. 4171 § 2 k.p.c. To samo dotyczy braku oceny, jakie znaczenie w tej sprawie miało powtórne doręczenie na rozprawie kopii pisma uprzedzającego o zamiarze wypowiedzenia umowy dzierżawy.

Rozstrzygnięcie sądu apelacyjnego oczywiście nie kończy sporu. Na podkreślenie zasługuje jednak to, że sąd apelacyjny bardzo obiektywnie ocenił żądanie wniesione przez powoda. Jest to szczególnie ważne z tej racji, że w tego typu sprawach nie ma zastosowania zasada, że nikt nie może być sędzią we własnej sprawie. Sprawy tego rodzaju należą bowiem do wyłącznej właściwości sądów okręgowych (art. 17 pkt 44 k.p.c.), jednak miejscowo właściwy pozostaje – przynajmniej w tej sprawie – ten sam sąd, który wydał zaskarżony wyrok. Tym bardziej już samo przyznanie, że w sprawie mogło dojść do popełnienia deliktu judykacyjnego, i nakazanie ponownego jej rozpoznania zasługuje na podkreślenie.

Errare humanum est

Sprawy tego typu powinny zdarzać się jak najrzadziej. Częstotliwość ich występowania jest bowiem pochodną jakości orzeczeń wydawanych przez sądy. Jeśli jednak wskutek błędnego wyroku strona poniosła ewidentną szkodę, nawet wysoką, strona ta zasługuje na kompensatę. Pokrzywdzenie przez władzę publiczną rodzi bowiem często nawet większe poczucie krzywdy niż doznanie jej od podmiotu prawa prywatnego. I nie można każdej szkody wyrządzonej stronie błędnym wyrokiem kwalifikować automatycznie jako wynikającej ze znacznej często swobody orzekania. Są bowiem pewne standardy, których przy wymierzaniu sprawiedliwości w demokratycznym państwie prawnym przekraczać nie wolno. Należy do nich z całą pewnością orzekanie na postawie całego materiału zgromadzonego w sprawie. Pominięcie istotnego dokumentu, niedokonanie jego oceny prawnej ani dowodowej, nieodniesienie się w uzasadnieniu do wynikających z niego skutków prawnych pozostaje w sprzeczności ze standardami orzekania. Dlatego państwo powinno naprawić szkodę wyrządzoną wydaniem wyroku opartego na nieprawidłowo poczynionych ustaleniach.

dr Marcin Lemkowski, praktyka postępowań sądowych i arbitrażowych kancelarii Wardyński i Wspólnicy